Wczoraj brytyjski sąd wydał taką decyzję Lik-Sang nie mógł sprzedawać japońskich PSP w Wielkiej Brytanii ze względu na własność intelektualną i obawy dotyczące bezpieczeństwa — orzeczenie wydaje się również ustanawiać precedens dla nadchodzącej PS3, pewien cios dla europejskich graczy, dla których PS3 została opóźniona o kilka miesięcy. Rzecznik Sony miał to do powiedzenia:
„Ostatecznie staramy się chronić konsumentów przed sprzedawaniem sprzętu, który nie spełnia surowych norm bezpieczeństwa konsumentów w UE lub Wielkiej Brytanii, ze względu na różnice w napięciu zasilania itp.; nie jest – w przypadku PS3 – wstecznie kompatybilny z oprogramowaniem PS1 lub PS2; nie będzie odtwarzać europejskich filmów Blu-Ray ani DVD; i nie będą objęte gwarancją”.Dzieje się tak pomimo faktu, że zasilacz PS3 automatycznie wykrywa, obsługując w locie dowolne napięcie od 110 V do 240 V.
Tymczasem Li-Sang bardzo ciężko przyjął tę wiadomość, ogłaszając, że zamykają się na dobre i zwracają wszystkie niezrealizowane zamówienia. Nie ukrywali przyczyny zamknięcia, wskazując palcem na Sony i twierdząc, że wielu dyrektorów Sony Europe faktycznie kupiło swoje PSP za pośrednictwem Lik-Sang.
Czy wieści o upadku detalisty są mocno przesadzone, czy też importerzy będą musieli szukać gdzie indziej naprawy swoich gier? Sony mocno uderza, ale wydaje się, że poparcie społeczne jest po stronie Lik-Sanga. Wątpię, że usłyszeliśmy ostatnie słowo w tej sprawie.
[przez Ars Technica ]