AOL najwyraźniej ujawnił szczegóły wyszukiwań internetowych przeprowadzonych w ciągu trzech miesięcy przez setki tysięcy swoich abonentów, budząc obawy dotyczące prywatności.
Dane, najwyraźniej udostępnione do celów badawczych, nie są już dostępne na stronie internetowej, ale szczegóły danych zostały zacytowane przez blog technologiczny Techcrunch, a strona zawierająca link została umieszczona w pamięci podręcznej wyszukiwarki Google.
Kopia strony w pamięci podręcznej mówi, że dane obejmowały około 19 milionów wyszukiwań w sieci przeprowadzonych przez 658 000 użytkowników od marca do maja. Strona ostrzegała przed językami o charakterze jednoznacznie seksualnym w niektórych zapytaniach i mówiła o danych: „Ta kolekcja jest rozpowszechniane wyłącznie do niekomercyjnego użytku badawczego”. Strona zawierała link do skompresowanej kopii danych archiwum.
Strona poprosiła badaczy korzystających z danych o cytowanie artykuł badawczy (PDF) zatytułowany „A Picture of Search” na podstawie danych, które wymieniają dwóch pracowników AOL jako współautorów.
Urzędnicy AOL w Londynie są świadomi problemu, powiedzieli w poniedziałek rano. Nie mieli dalszych komentarzy i skierowali zapytania do centrali firmy w USA. Przedstawiciele firmy, do których dotarł w USA, nie mieli natychmiastowego komentarza.
Ujawnienie takich informacji budzi poważne obawy dotyczące prywatności. Główne firmy zajmujące się wyszukiwarkami walczyły z żądaniem podobnych danych dotyczących wyszukiwań użytkowników w zeszłym roku przez Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.
Rząd USA chciał wykorzystać te dane do sprawdzenia skuteczności prawa federalnego mającego na celu dostęp nieletnich do szkodliwych materiałów. W styczniu złożyła wniosek do sądu, aby zmusić Google do zastosowania się do wezwania sądowego i przekazania „losowej próbki” 1 miliona adresów witryn internetowych znalezionych w indeksie jej wyszukiwarki.
Poprosił również firmę o treść wszystkich zapytań wpisywanych w wyszukiwarce w ciągu określonego tygodnia. America Online, Yahoo i MSN Microsoftu również zostały wezwane do sądu i zastosowały się do nich w różnym stopniu.
Rzekome ujawnienie danych AOL wywołało obawy, w jaki sposób mogą one zostać wykorzystane po ich powszechnym udostępnieniu. Chociaż oryginalna strona zniknęła, dane zostały udostępnione w kilku innych witrynach internetowych.
Dane są cenne z punktu widzenia badania rynku, powiedział David Bradshaw, główny analityk w Ovum. Powiedział, że zwykle podobne rodzaje zestawów danych są udostępniane tylko zaufanym badaczom, a nie ogółowi społeczeństwa.
Powiedział, że nawet wtedy wynikowe badania są publikowane jako partia zagregowanych statystyk, maskujących oznaki zachowań poszczególnych użytkowników.
„Myślę, że było to w najlepszym razie nierozsądne i kompletna katastrofa lub gorzej dla AOL” – powiedział Bradshaw. „Gdybym był użytkownikiem AOL, byłbym wściekły”.
Badacze, którzy wykorzystali dane, napisali we wstępie, że identyfikatory użytkowników zostały zastąpione anonimowymi numerami. Jednak obserwatorzy wyrażają zaniepokojenie, czy użytkownicy mogą być śledzeni na podstawie ich zapytań.
Dane zawierają również czas wykonania konkretnego zapytania. Jeśli użytkownik kliknął wynik, rejestrowana była pozycja elementu wraz z częścią adresu URL dotyczącą domeny (jednolity lokalizator zasobów).
Ujawnienie danych AOL wywołało liczne komentarze pod wpisami na blogach poświęconymi temu zagadnieniu.
Ben Noble z Aberystwyth w Walii napisał na blogu, że dane są na tyle anonimowe, że „nadal ilość możliwości zaprzeczenia, ale to przerażające, że ktoś powinien być stawiany w sytuacji, w której musi zaprzeczyć wszystko."
Noble napisał, że AOL może posiadać plik łączący anonimowych użytkowników z ich prawdziwym identyfikatorem i ich wyszukiwaniami.
Publiczne ujawnienie danych może naruszać politykę prywatności AOL, powiedział Sean McManus, z którym skontaktowano się po opublikowaniu komentarza w tej sprawie.
McManus, który powiedział, że nie korzysta z AOL jako ISP (dostawca usług internetowych), sprawdził politykę prywatności AOL po znalezieniu jej w wyszukiwarce Google.
„Myślę, że dużym problemem jest to, czy dane powinny być w ogóle dostępne” – powiedział McManus. „Użytkownicy mają uzasadnione oczekiwania dotyczące prywatności podczas korzystania z Internetu, zwłaszcza że korzystają z Internetu na warunkach własnej polityki prywatności AOL”.