Samotne autoryzowane Apple Center w Bejrucie w Libanie zostało zmuszone do zamknięcia swoich drzwi od czasu wybuchu konfliktu między Izraelem a Hezbollahem tydzień temu. A ten sklep stoi w obliczu niepewnej przyszłości, ponieważ jego właściciel przygotowuje się do ucieczki przed walką.
51-letni Jean Medlej i jego rodzina prawdopodobnie ewakuują Liban przy najbliższej okazji, co może nastąpić już w ten weekend. Podwójny obywatel Francji i Libanu, on i jego rodzina znajdują się na liście ambasad oczekujących na ewakuację.
Medlej prowadzi sklep od dwóch i pół roku i powiedział, że biznes idzie dobrze, a iPody stanowią połowę jego sprzedaży. Oprócz głównego sklepu w Bejrucie ma on również „lady z iPodami” w dwóch z czterech sklepów Virgin Megastore w całym Libanie. Jednak, jak mówi, w kraju bombardowanym nikt nie ma ochoty kupować rzeczy, które nie są niezbędne, a tym bardziej komputerów Mac i iPodów.
„To bardzo trudne, to piękny kraj, ludzie są mili – ale nie wiem” – powiedział Medlej. „Nie rozważamy wyjazdu na zawsze, ale na razie nie ma tu nic do roboty”.
„Więc równie dobrze możemy na razie wyjechać i zobaczyć, co się stanie, i na pewno wrócimy” – dodał.
12 lipca Izrael rozpoczął ataki na cele w południowym Libanie, bazę bojowników Hezbollahu, oraz w stolicy kraju, Bejrucie. Izrael rozpoczął ofensywę w odpowiedzi na ataki rakietowe Hezbollahu na północny Izrael i niedawne porwanie izraelskich żołnierzy podczas nalotu transgranicznego.
Medlej zamknął Apple Center pierwszego dnia walk, 12 lipca.
Apple Centers są licencjonowane przez Apple poza Stanami Zjednoczonymi. Sklepy odpowiadają wzornictwem, stylem i stylem krajowych sklepów detalicznych Apple, chociaż Apple Centers nie są prowadzone przez Apple.
Już przed konfliktem Medlej zaczął planować działalność jako autoryzowany sprzedawca w Montrealu. To kanadyjskie miasto jest jego prawdopodobnym celem po opuszczeniu Libanu. Ma nadzieję, że jak najszybciej ponownie otworzy sklep w Bejrucie.
„Jeśli znajdziemy rzeczywiste rozwiązanie tego problemu, możemy postawić kraj na nogi” – powiedział Medlej. „Jeśli to ma być kolejny odcinek i istnieje jakakolwiek szansa, że zacznie się od nowa, ludzie nie będą gotowi, aby zacząć od nowa. Sytuacja ciągnie się od wieków i teraz wszyscy czują, że to koniec. Mamy nadzieję, że wygląda na to, że zmierzamy w kierunku wynegocjowanego rozwiązania i na tym się skończy. Tu nie ma cudów — to zajmie trochę czasu.
Uwaga edytora: Ta historia została ponownie opublikowana 21 lipca 2006 r. o godzinie 9:40 czasu pacyficznego w celu wyjaśnienia informacji na temat operacji biznesowych Jeana Medleja.