Klasyczny przebój z lat 70. „The Day the Music Died” nawiązywał do śmierci rockmana Buddy'ego Holly'ego, ale dla wielu internetowych stacji radiowych i ich słuchaczy dzień zagłady przypada na 20 października.
Do tego czasu dziesiątki tysięcy webcasterów musi zapłacić miliony dolarów zaległych tantiem za utwory, które przesyłają strumieniowo do słuchaczy online. Już teraz setki webcasterów zamykają działalność, narzekając, że opłaty przekraczają ich roczne przychody. Stawki, ustalone przez Bibliotekarza Kongresu i Urząd ds. Praw Autorskich, są wyższe niż te oceniane dla standardowego radia. Organizacja handlowa wytwórni muzycznych, Recording Industry Association of America Inc. (RIAA), jest niesympatyczny.
„Data śmierci radia internetowego została przestawiona na 20 października” — mówi Kurt Hanson, wydawca biuletynu Radio and Internet Newsletter (RAIN), który śledzi zamykane stacje internetowe. Do tej pory, jak mówi, setki wypadły z około 50 000 stacji. Według badaczy rynku około 10 000 z nich to stacje „komercyjne”, które zarabiają na reklamach lub abonamentach.
Ustawa przedstawiona w Kongresie w zeszłym tygodniu zapewniłaby tymczasowe wytchnienie od opłat. Jednak ze względu na przerwę ustawodawców do września, zwolennicy będą musieli działać szybko, aby uchwalić środek, zanim webcasterzy będą musieli zapłacić.
Sprawca: DMCA
Od czasu wejścia w 1998 roku ustawy Digital Millennium Copyright Act (DMCA) webcasterzy żyją na pożyczonym czasie. Wśród jego kontrowersyjnych postanowień jest jedno, które nakłada tak zwane tantiemy za wykonanie, specjalnie dla artystów nagrywających i wytwórni muzycznych. Większość webcasterów twierdzi, że nie narzeka na takie podejście, które jest już normą w większości krajów. Nie zgadzają się z opłatami — i tylko z ładowaniem stacji internetowych.
Stawki licencyjne za wyniki zostały początkowo ustalone na 0,14 centa za piosenkę na słuchacza, z mocą wsteczną trzy i pół roku (kiedy rozpoczęły się negocjacje). Liczba ta przeraziła webcasterów, którzy twierdzą, że znacznie przekracza to, co większość z nich zarabia. Bibliotekarz Kongresu obniżył stawkę o połowę 20 czerwca. Ale te ułamki centa nadal bardzo szybko sumują się do bardzo dużych liczb.
Decyzja „nadal doprowadzi do bankructwa prawie każdego, kto nie jest spółką zależną korporacji z głębokimi kieszeniami”, mówi Hanson z RAIN.
Na przykład firma 3WK z siedzibą w St. Louis będzie winna w październiku ponad 17 000 USD, aby być na bieżąco. „W zeszłym roku zarobiliśmy 10 000 dolarów” — mówi Jim Atkinson, współwłaściciel stacji, która transmituje coś, co nazywa „indie alternatywnym rockiem” lub „muzyką uniwersytecką”, skierowaną do mężczyzn w wieku od 25 do 34 lat.
„Wypadniemy z biznesu, jeśli [opłata] pozostanie taka, jaka jest” – mówi Atkinson. Firma śledząca MeasureCast przyznała stacji 3WK numer 12 w czerwcu. Oceny obejmują wszystkich nadawców internetowych, w tym komercyjne stacje nadawcze z operacjami przesyłania strumieniowego w Internecie.
„Naszą pierwszą reakcją [na tę decyzję] był szok i frustracja, ponieważ jest to wskaźnik, który wypycha większość małych firm z branży i zapewnia, że tylko największe korporacje będą strumieniować muzykę w Internecie”, zgadza się Kevin Shively, dyrektor ds. mediów interaktywnych w stacji internetowej Beethoven.com.
„Jeśli uda nam się przetrwać, czy będzie to tego warte? Jestem sceptyczny – dodaje.
Transmisja dostaje okazję
Szczególnie frustrujące dla webcasterów jest to, że ich honoraria przekraczają te, które zwykle płacą autorom piosenek i wydawcom. Stacje nadawcze płacą na podstawie umowy między Broadcast Music Inc. (BMI), Amerykańskie Stowarzyszenie Kompozytorów, Autorów i Wydawców (ASCAP) oraz Stowarzyszenie Europejskich Autorów i Kompozytorów Scenicznych (SESAC). Opłaty wynoszą około 250 USD rocznie lub stosunkowo niewielki procent przychodów brutto (mniej niż 5 procent).
DMCA nakazała ustalanie tantiem za Webcast w ramach tak zwanej umowy opartej na rynku, odzwierciedlającej to, co właściciele praw autorskich byliby skłonni zaakceptować w przypadku licencji, a ceny, które byłby skłonny zaakceptować prawdziwy webcaster płacić. Oznaczało to, że będą one oparte na istniejących umowach wynegocjowanych między webcasterami a RIAA. Jedyny był między Yahoo a RIAA.
Ta precedensowa umowa celowo utrudniała — jeśli nie uniemożliwiała — mniejszym webcasterom konkurować, mówi Mark Cuban, założyciel pioniera mediów strumieniowych Broadcast.com, przejętego przez Yahoo za 6 miliardów dolarów w 1999. „Gdyby była opłata za piosenkę, oczywiste jest, że wielu webcasterów nie byłoby stać na samodzielne prowadzenie biznesu” – powiedział Kubańczyk w czerwcowym oświadczeniu dla RAIN Hansona. Mówi, że zmusiłoby to webcasterów do korzystania z usług Broadcast.com.
Co ciekawe, Yahoo niedawno przestało przesyłać strumieniowo Webcasty ze stacji radiowych, ale nadal transmituje kanały radiowe dostępne tylko w Internecie. Yahoo twierdzi, że zmiana nie ma nic wspólnego z nowymi opłatami licencyjnymi; wygasła jego prywatna umowa z RIAA.
W poszukiwaniu pola bitwy
Webcasterzy mają kilka kół ratunkowych. Ustawa o uczciwości radia internetowego, wprowadzona w zeszłym tygodniu przez Rep. Rick Boucher (D-Wirginia) i Rep. Jay Inslee (D-Waszyngton) zrzuciłby wymóg DMCA, aby opierać opłaty za webcast na istniejących umowach.
„To, co zaproponujemy, to ustalenie stawki opartej na tradycyjnym standardzie oceny opłat licencyjnych” – mówi Inslee. „Myślę, że prawdopodobnie spowoduje to mniejszą opłatę licencyjną, szczególnie dla niektórych mniejszych podmiotów które naszym zdaniem są bardzo zagrożone w wyniku numeru, który został wybrany przez Bibliotekarza Kongres."
Ustawa tymczasowo zniosłaby opłaty, podczas gdy nowy Panel ds. Arbitrażu Praw Autorskich ponownie rozważy stawki. Ale z Kongresem zawieszonym do września, ustawodawcy będą mieli tylko kilka tygodni na rozważenie zmiany przed terminem Webcasterów. Ustawa nie ma w Senacie ustawy towarzyszącej, co przyspieszyłoby jej rozpatrzenie.
Ustawodawcy opóźnili jego wprowadzenie, aby uzyskać ponadpartyjne wsparcie, mówi Inslee. Ustawa ma dziesięciu innych współsponsorów. Nazywa przejście „realistycznym” pomimo napiętego harmonogramu, ponieważ webcasterzy mocno lobbują.
„Potrzebujemy w tym celu leczenia na oddziale ratunkowym” — dodaje Inslee.
Webcasterzy mogą również odwołać się od istniejącego orzeczenia - kosztowne przedsięwzięcie dla mniejszych stacji, które już są najbardziej poszkodowane. A Okręgowy Sąd Apelacyjny w Waszyngtonie jest bardzo konserwatywny i prawdopodobnie podtrzymałby tę decyzję, mówi John Jeffrey, wiceprezes wykonawczy i główny radca prawny firmy Live365, dostawcy usług hostingowych i narzędzi dla tysięcy osób Webcasterzy.
Live365 twierdzi, że jest największym na świecie dostawcą radia internetowego, z dziesiątkami tysięcy niezależnych stacji korzystających z jego usług. Jeffrey wątpi, że zbankrutuje z powodu opłat, głównie dlatego, że firma jest finansowana przez aniołów finansowych z głębokimi kieszeniami. Ale zauważa: „oznacza to cofanie się. Mamy zobowiązanie w wysokości 1 miliona USD [za wcześniejsze opłaty], a w przyszłości oznacza to podstawową stawkę w wysokości 100 000 USD miesięcznie. Kiedy Live365 przejdzie przynajmniej część nowych opłat dla klientów, jej baza klientów na pewno się zmniejszy, ponieważ nierentowni i marginalni webcasterzy zakończą swoją działalność, Jeffrey dodaje. Nowa struktura opłat „bardzo na nas wpływa”.
W parze z piratami
Niektórzy webcasterzy twierdzą, że są niesprawiedliwie atakowani tym samym pędzlem, co programy do wymiany plików — nemezis RIAA. Mówią, że utwory odtwarzane w radiu internetowym nie nadają się do pobierania pirackich plików.
Strumienie audio w Internecie to pliki MP3 w formatach od 28 kb/s do 128 kb/s — znacznie niższa jakość niż strumień muzyki z płyty CD, mówi Bill Goldsmith, właściciel Radio Paradise, webcaster w Paradise, Kalifornia. Chociaż strumień Webcast zawiera pełne spektrum częstotliwości audio, pomija wiele bitów cyfrowych, które składają się na oryginalne nagranie na płycie CD. W rezultacie pliki MP3 zawierają zniekształcenia i inne artefakty dźwiękowe, których nie ma na płytach CD. W przeciwieństwie do tego utwór nadawany w radiu FM będzie zawierał nieco mniej niż cały zakres częstotliwości w oryginalnym nagraniu, ale będzie miał znacznie mniejsze zniekształcenia niż MP3.
Nawet przy 128 kb/s „wyrzucasz siedem z każdych ośmiu bitów oryginalnego strumienia” — mówi Goldsmith.
Ponadto utwory online są często odtwarzane sekwencyjnie i bez przerw, co utrudnia pobieranie. A DJ-e często rozmawiają przy muzyce lub między utworami. Z pewnością sprawia to, że muzyka z Webcastów jest mniej zachęcająca do pobierania niż pirackie kopie cyfrowe z oryginalnych płyt CD, rozpowszechniane na stronach peer-to-peer.
Wydaje się, że RIAA stosuje wobec swojego sprzeciwu podejście zapobiegawcze. „Nowe technologie ułatwiają powszechne grabieże nagrań, niszcząc sprzedaż, która była jedynym źródłem dochodów leży u podstaw całego przemysłu nagraniowego” – powiedziała Hillary Rosen, przewodnicząca i dyrektor generalna RIAA, podczas przesłuchania w Senacie USA w środek maja.
„Technologia odsuwa konsumentów od kupowania fizycznych towarów w sklepie z płytami, [więc] nowe systemy dystrybucji muszą być dostępne, aby rozłożyć ryzyko i zapewnić zwrot tym, którzy inwestują w tworzenie nagrań dźwiękowych” – powiedziała. „Wraz z rozwojem technologii musi istnieć zachęta dla wytwórni i artystów do licencjonowania innych form dostarczania muzyki”.
Ale RIAA sprzeciwia się pobieraniu opłat licencyjnych za wyniki w modelu BMI/ASCAP/SESAC. Webcasterzy określają to stanowisko jako czystą chciwość wytwórni płytowych.
Ciągle walczy
Z planu licencyjnego Webcast zwolnieni są Webcasterzy powiązani z National Public Radio (NPR) i Corporation for Public Broadcasting (CPB), która podpisała dwuletnią prywatną ugodę z RIAA przed wydaniem orzeczenia przez bibliotekarza Kongres. Jednak niektóre stacje publiczne niezwiązane z CPB już rezygnują ze swoich transmisji, zgodnie z Save Our Streams, grupą zajmującą się rozwojem radia internetowego.
Postawy innych webcasterów wahają się od zagrożonych przez buntownicze do pełnych nadziei.
„Moje cele są dość skromne. Chcę po prostu zarabiać na przyzwoite życie i nie iść na kompromis [gusty muzyczne]”, mówi Goldsmith z Radio Paradise, który spędził dziesięciolecia w radiu komercyjnym, zanim zaczął działać na własną rękę. Jego opłaty w ramach nowych stawek wyniosą około 120 procent jego przychodów przed wydatkami, dodaje.
Mimo to Goldsmith jest pewien własnego przetrwania. „Nie mam zamiaru ulegać obawom, że będę musiał zapłacić ten rachunek, [ponieważ] jestem całkowicie przekonany, że rozsądek zwycięży” — mówi.
Wytwórnie boją się, że nowicjusze zakłócą ich wieloletni sposób zarabiania pieniędzy, mówi Goldsmith i inni webcasterzy. Przyjęty model polega na promowaniu kilku hitowych hitów w gigantycznych konglomeratach medialnych, które kontrolują większość rozgłośni radiowych. Argumentują, że webcasting daje słuchaczom wybór zamiast masowo produkowanej, jednorodnej muzyki.
„Ludzie będą nadal znajdować to, czego chcą słuchać, a my po prostu chcemy tam być, aby zaspokoić tę potrzebę”, mówi Kerry Swanson, asystent stacji kierownik i dyrektor operacyjny w KPLU FM, stacji NPR na Pacific Lutheran University w Tacoma w stanie Waszyngton, która jednocześnie nadaje webcasty na kplu.org. Stacja jazzowa zajęła piąte miejsce na majowej liście 75 najlepszych kanałów internetowych Arbitron.
Większość zwolenników radia internetowego uważa, że RIAA i jej członkowie ostatecznie utoną w internetowym tsunami radia. A RIAA może nawet stwierdzić, że jej obawy są nieuzasadnione.
„We wczesnych latach [nadawania] radia [wytwórnie płytowe] próbowały zamknąć stacje radiowe bo bali się, że nikt nie kupi płyt, jeśli będą je puszczać na antenie” – mówi KPLU’s Swansona. „Jeśli uda nam się wypracować model [biznesowy], który umożliwia przesyłanie strumieniowe, aby wystawiać artystów publiczności o intensywnych zainteresowaniach, przyniesie to korzyści wszystkim”.
Goldsmith z Paradise Radio zgadza się. „Naprawdę wierzę, że dostawcy wysokiej jakości treści przetrwają bez względu na to, co stanie się z łańcuchem dystrybucji. Jakość zawsze będzie miała znaczenie”.