Czy Corel może zmieniać kolory?

Kiedy myślisz o firmach zajmujących się oprogramowaniem graficznym, Corel prawdopodobnie nie należy do ulubionych użytkowników komputerów Mac. Podczas gdy w okolicach Wintel pozycję firmy Corel można uznać za olimpijską, świat komputerów Macintosh nigdy nie myśli o Ottawie w Kanadzie jako o Olimpu. Wszyscy wiemy, że znajduje się w Cupertino.

Ale w zeszłym tygodniu kanadyjski producent oprogramowania ogłosił: między innymi, odnowione i energiczne skupienie się na platformie Macintosh. I to może być powód do nadziei. Zakup przez firmę Corel w zeszłym roku aplikacji graficznych MetaCreations, takich jak Kai's Power Tools, Bryce i Painter, pokazuje nową wizję, a także dużą inwestycję w wiarę w nasz niegdyś zapomniany system Mac OS.

W ubiegłym roku firma Corel przeżywała szereg trudności finansowych i korporacyjnych. Po rezygnacji założyciela firmy, Michaela Cowplanda, nowy dyrektor generalny, Derek Burney, wziął stery w firmie, obiecując przywrócenie firmie Corel rentowności do trzeciego kwartału fiskalnego tego roku. Burney mówi, że dzięki „opieraniu się na naszych podstawowych mocnych stronach i strategicznym ukierunkowaniu naszych wysiłków” firma Corel nie tylko to zrobi przywrócić stabilność finansową, ale także rozwijać się z roczną stopą wzrostu „co najmniej 20 procent w ciągu najbliższych trzech lat lat.”

Z perspektywy użytkowników komputerów Mac to wielki wotum zaufania. Wzrost, o którym mówi Burney, należy rozumieć jako pochodzący od użytkowników komputerów Mac. Skupienie się na wzroście na rynku kreatywnych aplikacji oznacza skupienie się na komputerach Mac.

Mimo to, tylko dlatego, że firma Corel postrzega nas jako realny „nowy” rynek, nie gwarantuje to, że spodoba nam się to, co mają do zaoferowania.

Firma Corel ma przed sobą dwa zadania — okaże się, czy okażą się herkulesowe, czy proste. Pierwszym zadaniem jest przekonanie użytkowników komputerów Mac, że te wszystkie lata zaniedbań i zaprzeczania wynikały tylko z tego, że firma tak naprawdę nas nie znała. Teraz firma Corel musi nam pokazać, że w końcu „rozumie”.

Po drugie, firma musi opanować drugą pracę polegającą na tym, aby wiedzieć, czego dotykać, a co pozostawiać w spokoju w nowo nabytym pakiecie aplikacji graficznych.

Zdobycie pierwszej pracy

„Podstawowe mocne strony” firmy Corel niekoniecznie są aspektami najbardziej atrakcyjnymi dla użytkowników komputerów Mac. Przeszła historia firmy Corel jako nijakiego programisty dla komputerów Mac również nie pomaga w tej sprawie. Społeczność profesjonalnych projektantów od dawna uważa firmę Corel za firmę, która „nie rozumie”. Ze swojego stęchłego i statecznego logo przedstawiające unoszący się w powietrzu balon na ogrzane powietrze, podejście firmy Corel nigdy nie miało esencji najnowocześniejszej estetyki.

Jakby w celu zrekompensowania wszelkich prawdziwych klejnotów innowacji w swoim oprogramowaniu, firma wlała do swoich pakietów tomy nieciekawych klipartów i krojów pisma innych niż Adobe. Nawet użytkownicy systemu Windows narzekali na liczbę płyt CD w wydaniach CorelDraw.

Ale nadchodząca wersja CorelDraw 10 zapowiada się w pełni Carbonized, z wbudowaną obsługą wielu procesów. Ponieważ wiele aplikacji właśnie przechodzi na obsługę systemu OS X, może to być doskonałe miejsce dla firmy Corel, aby zrzucić swoją poszarpaną przeszłość i zdobyć przyczółek w środowisku Carbonized.

Duża obecność firmy Corel na niedawnej wystawie Macworld Expo była dla wielu użytkowników komputerów Mac świeżym wprowadzeniem do nowego zestawu aplikacji, a także proponowanym zaangażowaniem firmy w naszą platformę. Czy Corel już to rozumie? Pozytywny znak można znaleźć w nowym logo — chłodna, trójwymiarowa, trójwymiarowa głowa humanoida otoczona niebieskimi znakami krzyżyka oraz wybiegający w przyszłość logotyp, który daje mi wrażenie, że Corel może równie dobrze wychodzić z ubiegłego stulecia wraz z reszta z nas.

Druga praca

Przejęcie aplikacji MetaCreations sprawiło, że więcej niż kilka osób martwiło się, że firma Corel może umieścić swój mniej lub bardziej nijaki wygląd na tych interfejsach. Ale jeśli firma zachowuje się tak, jak Macromedia lata temu, kiedy przejęła FreeHand po tym, jak Adobe kupił Aldusa, możemy odetchnąć z ulgą. Firma Macromedia trzymała rękawice z dala od interfejsu FreeHand i pozwalała oryginalnym programistom kierować ewolucją aplikacji. I to zadziałało, pomagając Macromedia stać się silnym rywalem i pretendentem do tronu na arenie graficznej.

Jeśli Corel pozwoli zespołowi projektowemu KPT zachować swoją dziwaczną, ale innowacyjną przewagę, firma może mieć dobrą przyszłość po stronie Maca. Entuzjaści Bryce'a wydają się być zadowoleni, że aplikacja nie poszła drogą dodo. Interfejs Paintera pozostał prawie taki sam, mimo że w ciągu swojego życia był przenoszony z jednego nadzorcy na drugiego — od Fractal Design do MetaCreations i dalej do Corel.

Czy trzecia praca jest nasza?

Wygląda na to, że firma Corel stara się naprawić zaniedbane relacje ze społecznością komputerów Mac. Teraz następna praca może należeć do nas. Czy damy firmie Corel czas na udowodnienie swojej lojalności, czy też będziemy unikać firmy tak, jak ona unikała nas w przeszłości?

Właściwym pytaniem może nie być to, czy potrafimy wybaczyć i zapomnieć. Zamiast tego „Zobaczmy, co możemy uzyskać” może być bardziej na temat. Nie pytaj, co możemy zrobić dla programisty, ale raczej, co programista może zrobić dla nas.

Inną kwestią jest to, czy stać nas na postawę „co ostatnio dla mnie zrobiłeś”. Jednak rynek, na który wchodzi firma Corel, nie jest posłuszny. Konkurencyjni twórcy oprogramowania, tacy jak Adobe i Macromedia, już przedstawili swoje roszczenia, nieustannie walcząc o więcej miejsca. Masz również profesjonalnych użytkowników, którzy nie są skłonni zmieniać swoich nawyków pracy ani przynależności.

W ostatecznym rozrachunku zawsze jest to dobra wiadomość nazwa firmy przechodzące na stronę komputerów Macintosh w tak wielkim stopniu. To, czy możemy zaufać Corelowi, że zostanie, to już inna historia. Co więcej, zrzucenie balonu na ogrzane powietrze w stylu lat siedemdziesiątych ze swojego logo to dobry znak, że firma Corel chce zmienić się na lepsze. Jednak dopiero się okaże, czy Corel po prostu pływa tak mocno, jak tylko potrafi, czy też naprawdę to rozumie i mimo wszystko nauczył się „myśleć inaczej”.

ANDREW SHALAT jest projektantem, ilustratorem i pisarzem z Los Angeles. Jest także stałym współpracownikiem MacWeek.com.

  • Jul 23, 2023
  • 50
  • 0