grudzień 2015
W liceum uwielbiałem debatować – prawdopodobnie dlatego, że jako osoba niesportowa była to jedyna forma współzawodnictwa, w której byłem dobry. Nie wiedziałem jak. cenne przez cały ten czas byłyby kłótnie ćwierć wieku później, kiedy znalazłem się w CHOICE. Czasami wydaje się, że wszystko, co robimy, to sprzeczka z branżą – o silniejsze przepisy, lepsze etykietowanie i wyższe standardy zawodowe.
Grupy biznesowe zdają się nie zdawać sobie sprawy, że co tydzień mamy te same kłótnie z różnymi branżami. Oznacza to, że dochodzimy do. zobaczyć te same sztuczki, które wszyscy stosują, aby powstrzymać reformy.
Prawie zawsze spotykamy się z „wojną dowodową”, podczas której lobbyści przemieniają się w ekspertów od zachowań konsumenckich. Zbroją się w tomy. badania finansowane przez przemysł, które nieuchronnie pokazują, że konsumenci nie chcą, aby coś się zmieniło. Na produkcji zbudowane są całe firmy. takie „niezależne” badania.
Inną taktyką jest argument, że zdusimy przemysł i zabijemy australijskie miejsca pracy, jeśli będziemy wymagać od firm zmiany praktyk. Jest to powszechne w. debaty na temat lepszego etykietowania produktów, gdzie wysiłek związany z wprowadzeniem niewielkich zmian w etykiecie byłby najwyraźniej zaporowy. Wydaje się, że tak nie jest. być problemem, gdy firmy chcą zmienić etykiety dla własnego marketingu.
Inną podstawą w spiżarni lobbystów jest argument, że jeśli zmusimy biznes do lepszego zachowania, podniesie to koszty, skutkując wyższymi cenami. konsumentów. Sugestia jest taka, że konsumenci woleliby mieć kiepskie, ale tanie produkty, niż płacić trochę więcej za produkt, w którym mogą mieć. zaufanie. Oczywiście się nie zgadzamy.
Spodziewamy się, że większość z tych argumentów będzie obowiązywać, ponieważ wielki koniec przemysłu jajecznego walczy z ruchem w kierunku bardziej niezawodnego etykietowania. jaj z chowu na wolnym wybiegu, które ministrowie ds. konsumenckich mają rozważyć na początku przyszłego roku. Big Egg ma już własne badania, które pokazują konsumentom. akceptuj kury, które codziennie spędzają w domu jako „wolno wybiegowe”. Twierdzili, że zmiany sprawią, że produkcja jaj na dużą skalę stanie się nieopłacalna. A oni to powiedzieli. ceny wzrosną, jeśli będziemy mieli definicję wolnego wybiegu, która odzwierciedla to, co według konsumentów oznacza.
Wiemy, że to wszystko nieprawda. Konsumenci uważają, że „wolny wybieg” oznacza, że kurczaki wychodzą na zewnątrz. Wielu konsumentów będzie nadal kupować jaja wyprodukowane w dniu. dużych gospodarstw rolnych, tak jak teraz. Nasze badania pokazują, że prawdopodobnie inni konsumenci już płacą więcej za jaja etykietowane na wolnym wybiegu. nie są.
Cała ta debata sprowadza się do prostej zasady: kupując coś, powinno być to, co jest napisane na pudełku. Ludzi, którzy świadomie podejmują decyzję. kup jajka na wolnym wybiegu, bardzo się wściekaj na myśl, że nie mogą na tym polegać. Ministrowie spraw konsumenckich staną przed decyzją: czy staną w obronie. dokładność w etykietowaniu, czy też ulegną presji ze strony Big Egg? Nie ma nagród za zgadywanie, co powiemy!